czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 1

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wbijały mi się do pokoju przez wielkie okno. Pierwsza noc spędzona w Londynie. Mmm. Znalazłam telefon pod poduszką i sprawdziłam godzinę. 10:34! No to wstajemy – powiedziałam do siebie. Podeszłam do szafy i wybrałam strój na dziś



Skorzystałam jeszcze z łazienki i zrobiłam lekki makijaż. Uśmiechnięta zeszłam na dół do kuchni. Byłam mega głodna, a lodówka była pusta. Weszłam szybko na laptopa i sprawdziłam gdzie jest jakiś najbliższy sklep. Okazało się, że przecznicę dalej. Schowałam do torebki portfel i telefon, okulary założyłam na nos i wyszłam z domu. Szłam powoli podziwiając widoki tego jakże pięknego miasta. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że tu jestem. Po 15 minutach doszłam do sklepu. Kupiłam to co trzeba było, a nawet więcej i wyszłam ze sklepu. Już schodziłam z ostatniego schodka, kiedy jakiś debil o mało co mnie nie przewrócił. Chyba bardzo się śpieszył, bo nawet nie raczył przeprosić. Popatrzyłam na produkty, które wylądowały na ziemi i westchnęłam wkurzona. Szybko to posprzątałam i poszłam w stronę domu.
- Ej! Zaczekaj! Ty w kwiatki! –ktoś wołał i wołał, więc odwróciłam się i zobaczyłam tego samego chłopaka, który mnie staranował przed sklepem.
- Czego? – spytałam jak już stanął obok mnie.
- Przepraszam za to przed sklepem, spieszyłem się – tłumaczył się.
- Mhm – mruknęłam i szłam dalej.
- Tom jestem, a ty? – uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Roxanne – powiedziałam, ale nie podałam mu dłoni, ponieważ nie miałam jak. Niosłam dwie reklamówki.
- Ładnie – wyszczerzył się – może ci pomogę? – spytał pokazując na reklamówki.
- Jak możesz – delikatnie się uśmiechnęłam i podałam mu jedną.
- Daleko mieszkasz? – spytał.
- A co, już wymiękasz? – zaśmiałam się pod nosem.
- Ja? No coś ty – prychnął.
*10min później
- To tutaj – kiwnęłam głową na MÓJ (^^) dom.
- Woow, ładny ii duży.
Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Zaprowadziłam chłopaka do kuchni i odstawiliśmy zakupy.
- Dzięki za pomoc – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma za co, jeszcze raz Cię przepraszam za to przed sklepem – także się uśmiechnął – wiesz co – spojrzał na mnie – robię dzisiaj taką małą imprezę, wpadniesz? – szeroko się uśmiechnął.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, praktycznie się nie znamy – zmieszałam się.
-Ee przesadzasz, podasz mi swój numer? Napisze Ci sms-em adres.
- Ale ja jeszcze się nie zgodziłam – uniosłam jedną brew,
- Oj i tak wiem, że przyjdziesz.
- Pff! Dawaj telefon – powiedziałam z kamienną miną.
- Hahahaha wiedziałem – wybuchł śmiechem, a zaraz po nim i ja. Szybko zapisałam mu numer i pożegnałam się. W końcu mogę coś zjeść! Szybciutko zrobiłam sobie kilka kanapek i wszystkie w chwilę pochłonęłam. Resztę produktów powkładałam do lodówki i półek. Gdy już skończyłam z nudów poszłam oglądać TV. Jak zwykle nic ciekawego. Po 10 minutach ciągłego skakania po kanałach dostałam sms’a od Toma, który podał mi adres, godzinę również podał, czyt 19:00. Aktualnie jest godz. 14, także czasu a czasu. Nie będę tak siedziała bezczynnie, skoro jest dzisiaj impreza, to przydałoby się coś odpowiedniego kupić. Szybko znalazłam w necie jakieś centrum handlowe i okazało się, że tylko 30min drogi. Niby tylko pół godziny ale i tak zamówiłam taxówkę. Po 15 min byłam już na miejscu. Weszłam do tego ogromnego budynku i zaczęłam się rozglądać za jakimś sklepem z sukienkami. Po chwili wchodziłam do pierwszego. Szukałam, szukałam i nic! Weszłam do drugiego i też nic… Wchodziłam już do 7 – ostatniego sklepu. Widziałam już wiele sukienek, ale ta którą w końcu znalazłam była wyjątkowa, taka zwykła, ale jednak niezwykła. Idealna jak na taką imprezę. Dobrałam jeszcze do niej dodatki i zadowolona wróciłam do domu. Była już 17:30, postanowiłam wziąć prysznic. Orzeźwiona i pachnąca wyszłam z kabiny owinięta ręcznikiem. W sypialni szybko wysuszyłam włosy i pokręciłam w lekkie fale. Zrobiłam mocniejszy makijaż i ubrałam się.



Popsikałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i gotowa zeszłam na dół. Była 18:30 – dobry czas – zaśmiałam się. Zadzwoniłam po taxówkę, która przyjechała w ciągu 10 min. Podałam adres i pojechaliśmy. 15min później wysiadałam z auta, zobaczyłam ogromny dom. Prawie mi oczy na orbit wyszły. Ale nic.. Zadzwoniłam na dzwonek, a po chwili Tom z szerokim uśmiechem otworzył drzwi.
- Hej! Wiedziałem, że przyjdziesz – uśmiechnął się jeszcze szerzej niż wcześniej i przytulił mnie – chodź poznasz moich przyjaciół – pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do salonu – ej ludzie, to jest Roxanne, opowiadałem wam o niej.
- Hej – uśmiechnęłam się.
- Czeeść! – krzyknęli.
- Jestem Max – podszedł do mnie jeden i delikatnie mnie przytulił. On jest łysy o.o :D
- A ja Jay – podszedł loczkowaty i zrobił to samo co Max? Chyba tak miał na imię.
- Siva – podszedł kolejny i zrobił to co jego poprzednicy. Nawet nie wyobrażacie sobie jaki on był wysoki. Przywitałam się jeszcze z dwoma dziewczynami Kelsey i Nareeshą.
- Zaraz przyjdzie jeszcze jeden – powiadomił mnie Tom i podał drinka. Usiadłam na kanapie koło Kels.
- Długo już mieszkasz w Londynie? – spytał.. Jay?
- Właściwie to od wczoraj – uśmiechnęłam się.
- Oo, w ogóle chyba nie jesteś brytyjką, prawda? Masz taki dziwny, ale fajny akcent.
- Niee, jestem polką – zaśmiałam się.
- To co robisz w Londynie?
- Od zawsze mnie do tego miejsca ciągło i w końcu miałam możliwość przyjazdu tutaj – powiedziałam.
- Czyli można powiedzieć, że to było twoje marzenie, przyjechanie tutaj, tak? – spytała zaciekawiona Kels. Coś czuję, że się polubimy.
- Dokładnie tak – szeroko się uśmiechnęłam. Po 20 minutach do pokoju wszedł niewysoki brunet.
- Sory, że tak długo, korki były. Oo cześć – zwrócił się do mnie – Nathan jestem, a ty zapewne Roxanne, tak? – szeroko się uśmiechnął i pocałował moją dłoń. O mamusiu, ale on miał piękne oczy.


-------------------------------------------------

Cześć i czołem miśki!:) Mamy już 1 rozdział!:D Wybaczcie, że tak długo to trwało, ale siostra ma wesele w sobotę i troszku mamy pracy!:) W komentarzach piszcie opinię na temat wpisu wyżej:) Będę wam za to ogromnie wdzięczna:3
3majcie się!!! ♥

3 komentarze:

  1. zostałaś nominowana do Liebster Blog Award
    więcej na http://bedziemy-biec-do-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no.. super się zaczyna.. Nathan.. Jaki szarmancki.xDD Czekam.: )

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział i już nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń